ZALECA SIĘ CZYTANIE OD SAMEGO KOŃCA BLOGU.
CZYLI - OD POCZĄTKU...

7 sty 2008

Suknia

W sobotę Ida pojechała do krawcowej na rozeznanie okołosukienkowe. W pracowni stały na bezgłowych manekinach różne cuda zaopatrzone w miękkie treny z łagodnego szyfonu i groźnie powarkujące metki z cenami.
Pani ubrała Idę w gorset i tak okazało się, że za jednym pociągnięciem sznureczka da się zmienić kobietę o rozmiarze 38 w kobietę o rozmiarze 34. Efekt, dla którego warto nie oddychać przez tych marnych kilkanaście godzin.
Ida obgadała była z panią wszelkie możliwe aspekty przyszłej kiecki. Każdą pliskę, fiszbinkę i zaszewkę. Po wstępnym oszacowaniu kosztów wymarzonego one-night-stroju zdecydowała się na jedno z dwóch rozwiązań - poszukać używanych fiszbinek i zaszewek na allegro albo zaoszczędzić na sukienkę rezygnacją ze ślubu.

Brak komentarzy: