ZALECA SIĘ CZYTANIE OD SAMEGO KOŃCA BLOGU.
CZYLI - OD POCZĄTKU...

7 wrz 2008

Bardzo wszystkim dziękujemy!

Za życzenia, prezenty, a przede wszystkim za to, że byliście* i pamiętaliście o nas.

Było fantastycznie i ciągle się uśmiechamy, wspominając nasz ślub.
(o matko, ale zasłodziłam)





* ...śpiewaliście, graliście, robiliście zdjęcia, tańczyliście i zjedliście tę całą górę żarcia :P

29 sie 2008

I jeszcze...

dostaliśmy z Lublina obraz. Jeszcze się kłócimy oboje, czy są na nim narcyzy, czy żonkile. Jedno jest pewne - drugi pokój malujemy na żółto!

A za obraz pięknie dziękujemy!


O, tu go widać (to już po remoncie):

19 sie 2008

Niespodzianka

Dziś wieczorem zadzwonił do nas listonosz. Dostaliśmy paczkę od Idowej rodziny mieszkającej w Niemczech. Przez 1000 km (czy ileś tam) leciała do nas skrzynka z winem i słodyczami.

Najbardziej zaintrygowała nas czekolada z jagodami i lawendą - Piotr zastanawia się, czy ma działanie antymolowe...

Do ślubu jeszcze ponad 10 dni, a my już poczuliśmy się odświętnie.
Kusi, ale nie ruszamy.

Piotr: Ok, mamy jedenaście dni postu i zbieramy słodycze. I wino. Wiesz, taki adwent. No i jest ważne, że coś się zmieni.
Ida: Zmieni?
Piotr: A bo widzisz. Mieszkamy razem. Wzięlibyśmy ślub i co? Dalej mieszkalibyśmy razem, tylko że z obrączkami. A tak - będziemy mieszkać z obrączkami, trzema butelkami wina i zapasem czekolad!


5 sie 2008

Bardzo prosimy o potwierdzenie przybycia na przyjęcie!


Smsem, mailem, telefonicznie (do nas, rodziców), na gg, na Naszej Klasie, tu - na stronie w komentarzach, jakkolwiek...



29 lip 2008

Suknia

Się szyje. Już prawie koniec, już już. Ida wkleiłaby zdjęcia, ale nie może, ponieważ są objęte Klauzulą Tajności dla Informatyków Przygotowujących się do Wejścia w Związek Małżeński.

Cóż - takie życie...

5 lip 2008

Garnitur

Kupiliśmy. Dwa. Jasny i ciemny. I co teraz? Pewnie będziemy w dniu ślubu rzucać monetą.
A jak wygląda Piotr? A Piotr wygląda tak*:



(Ida nie ma siły na zbyt szczegółowe komentarze, zająwszy się całem swem jestestwem kontemplacją Piotra w garniturze. Hmm, myślicie, że uda jej się go namówić, żeby w nim spał? Chodził na zakupy, wynosił śmieci, grał w kometkę, froterował podłogi, łowił ryby?...)


* Do kompletu wziął sobie whisky i chyba tylko cygara mu brakuje. Oraz alfa romeo 166 i Angeliny Jolie.

28 maj 2008

Kwiaty

Drodzy nasi!

(Piotr jeszcze nie pomyślał o obrączkach*, ale Ida już bezczelnie myśli o prezentach)**

Domyślamy się (tacyśmy przebiegli), że część z Was będzie chciała obdarować nas kwiatami. Bardzo lubimy kwiaty i właśnie dlatego chcielibyśmy ich dostać jak najmniej - w naszym małym mieszkanku (tiu, tiu, tiu) nie znalazłoby się dla nich wiele miejsca (ostatecznie moglibyśmy się nie kąpać przez tydzień, ale co to za frajda - kwiaty w łazience?), musielibyśmy po prostu gdzieś je zostawić.

Jeśli jednak koniecznie chcecie zająć czymś ręce, ucieszymy się z zamiastkwiatkowej butelki wina albo innego miłego trunku.


P.S. Jeśli uznaliście właśnie, że jesteśmy parą roszczeniowych bufonów (nie ukrywamy, w zasadzie macie rację) możemy w ramach mizernej obrony swojego dobrego imienia zadeklarować, że część tego oddamy na cele charytatywne, np. dla Domu Dziecka albo na pierwszą w nowym roku szkolnym konferencję Rady Pedagogicznej.


*) To taki przytyk, żeby wreszcie zaczął.
**) No i podziałało! Dzisiaj zamówione. Ogłaszam konkurs na to, co ma być na nich wygrawerowane! Propozycje można podawać w komentarzach.

22 maj 2008

Zaproszenia


Że niby wszystkie powinny być jednakowe? A po co?
Właśnie zrobiliśmy swoje.

Ida
Przycinała, wycinała, docinała, pisała, drukowała i naklejała.

Piotr
Pojechał z nią do Tesco, kupić klej i koperty



To taki szowinistyczny trochę wpis jest, ale ciii....

Aha - zaproszenia do zobaczenia tutaj. Możecie sprawdzić, czy ciocia Zosia nie dostała przypadkiem ładniejszego.


PS. Jeszcze jedna WAŻNA RZECZ:
Na zaproszeniach nie dopisywaliśmy osób towarzyszących*. Dlaczego?
Bo wyszliśmy z założenia, że skoro nie robimy wesela, nie planujemy tańców, a całe poślubne przyjęcie będzie 2-3 godzinną imprezą na stojaka, to te osoby towarzyszące będą średnio potrzebne, bo i nie bardzo będą miały w czym towarzyszyć.

JEDNAK
jeśli jest ktoś bliski Waszemu sercu, kogo chcecie a. przedstawić rodzinie, b. urzec swoim eleganckim wyglądem, c. upić i wykorzystać, d. zaangażować w zabawianie siebie - nie stawiamy żadnych przeszkód! :) Prosimy tylko, żeby nas o tym powiadomić odpowiednio wcześnie**.

*Dzieci też nie dopisaliśmy. Jakoś tak, w nagłym ataku bezmyślności. Nie bierzcie sobie tego do serca. Nie musicie wynajmować supernianiek.
**
Odpowiednio wcześnie to jest jakieś trzy tygodnie przed :)



A przyjęcie będzie tutaj.
(Powyżej link, poniżej mapka - chodzi o to niebieskie kółeczko. W naturze obiekt trudny do przeoczenia, bo po drugiej stronie ulicy pręży się i błyszczy duży sklep "Billa" ;))




31 mar 2008

Zodiak

Piotr jest Panną, Ida - Baranem.

Wyjątki z horoskopów:

Piotr:
"W lecie można paść ofiarą matrymonialnego oszusta lub zdrady. Na każdym kroku opanowanie jest niezbędne."

"Na jesieni mogą ci przyjść do głowy szalone pomysły - nagły wyjazd, nawet na weekend, może stać się miłosną przygodą twojego życia. Jeśli jesteś w związku, z partnerem, który cię ogranicza i doprowadza do depresji, w tym roku znajdziesz siłę, aby wyrwać się z tego błędnego koła".


Ida:
" Nie będziesz się nudzić. Co krok wikłać się będziesz we flirty i romanse".

"Jesienią, niektóre chwalić się już będą obrączką. Nie radzę się jednak spieszyć ze składaniem dożywotnich deklaracji. Pod względem miłosnych porywów serca zdecydowanie bardziej atrakcyjny okaże się dopiero rok 2009".


I jeszcze tzw. horoskop partnerski:

"Po pierwszej fascynacji, która będzie miała podłoże erotyczne, wspólne życie tej pary nie będzie łatwe. [...] Obowiązkowy i wierny Pan spod Panny może nie wytrzymać bałaganu i potrzeby erotycznych przygód Pani Baran. [...] Jeśli Pan Panna nie stanie się bardziej spontaniczny, a Pani Baran bardziej odpowiedzialna, oboje będą musieli zmienić partnerów."



Specjalne podziękowania za słanie różami naszej wspólnej drogi należą się Onetowi oraz portalowi www.czary.pl.

28 mar 2008

http://enneagram.pl/

Właśnie to wyszperał Piotr. On jest 5 w 4, Ida - 4 w 5. Tak symetrycznie.
Co śmieszne - wszystko, co tam napisane, to w zasadzie prawda.
Fama o enneagramie rozeszła się szybko i odtąd większość znajomych mamy ponumerowanych.
Może też zrobicie sobie test? :)

15 sty 2008

Surdut

Ida

Wymyśliła, że byłby idealny.
Taki dziewiętnastowieczny, ze spodniami w prążki i z cylindrem.


Od razu zaczęła przeszukiwać Allegro i serwisy ogłoszeniowe.

Piotr

Śpi spokojnie. Kto szyje surduty na mężczyzn o jego wzroście?

Sukienka

Została zamówiona. Krawcowa już ostrzy nożyce.
Suknia będzie prosta i - nie wiedzieć czemu - w związku z tym będzie kosztowała straszną kupę pieniędzy. Czyli całą Idową pensję. Z haczykiem.

Co tam - tylko raz w życiu wychodzi się pierwszy raz za mąż.
Wnuki spłacą.



14 sty 2008

Sny

Idy

Uciekanie w sukni ślubnej przed gryzącym owczarkiem.


Przełażenie (w sukni) obok gigantycznej ciężarówy, z której zrzucają brudne worki z cementem.

Znalezienie (na tejże) wielkiej plamy.

Przypomnienie sobie podczas ślubu, że nie mamy obrączek.



Piotra

Nie odnotowano.

7 sty 2008

Suknia

W sobotę Ida pojechała do krawcowej na rozeznanie okołosukienkowe. W pracowni stały na bezgłowych manekinach różne cuda zaopatrzone w miękkie treny z łagodnego szyfonu i groźnie powarkujące metki z cenami.
Pani ubrała Idę w gorset i tak okazało się, że za jednym pociągnięciem sznureczka da się zmienić kobietę o rozmiarze 38 w kobietę o rozmiarze 34. Efekt, dla którego warto nie oddychać przez tych marnych kilkanaście godzin.
Ida obgadała była z panią wszelkie możliwe aspekty przyszłej kiecki. Każdą pliskę, fiszbinkę i zaszewkę. Po wstępnym oszacowaniu kosztów wymarzonego one-night-stroju zdecydowała się na jedno z dwóch rozwiązań - poszukać używanych fiszbinek i zaszewek na allegro albo zaoszczędzić na sukienkę rezygnacją ze ślubu.

5 sty 2008

Lista prezentów

Zapytano nas ostatnio, czy mamy już listę prezentów. Prezentów?! Jejku. Nie mamy. Nie potrafimy. Bo nie licząc faktu, że Idzie potrzebny biały stanik* gdyż albowiem swój gdzieś zgubiła (sic!) i nie może znaleźć, a Piotrowi potrzebny laptop**, gdyż albowiem jego komputer jest mało przenośny nawet przy użyciu wózka widłowego - a trudno obydwa zaliczyć do prezentów ślubnych - do szczęścia potrzeba im tylko domku ze zmywarką, ogródkiem i dwoma mruczącymi kotami (co najmniej dwoma! - przyp. Idy)


Bo co się kupuje w prezencie ślubnym? Pościel mamy, serwis mamy, sprzęt grający, żelazka, odkurzacze i tego typu urocze utensylia mamy na ogół w liczbie sztuk co najmniej dwóch. A obrazki na ścianę Ida zrobi sama, jak tylko się wyleczy z lenia.

Poza tym, bez przesady z tymi prezentami. Gdyby ktoś chciał się dorzucić do planu A "Podróż poślubna" tudzież do planu B "Remont pokoju", to będzie miło. Jak nie będzie chciał - też będzie miło. Naprawdę! :)



O, taki prezent wygramy kiedyś na loterii: :)


* Już nieaktualne. Co nie znaczy, że się znalazł.
** Też już nieaktualne. I co teraz?

Przygotowania 2

Pierwszy miesiąc przygotowań. Ida dostaje przedślubnego kociokwiku - dyskutuje na forach internetowych, szuka knajpy, kateringu, sukienki, kosmetyków, kwiaciarni, transportu, fryzjera... Dzwoni, pisze maile, umawia się na spotkania.

Dziś na plan pierwszy wysuwa się sukienka. Ida, nie chwaląc się, miała koncepcję od razu. Zrobiła projekt, postanowiła dać do uszycia.

Zmieniła projekt.
Potem pojawiła się nowa koncepcja.
Potem zaczęła przeglądać suknie w internecie.
Zmieniła koncepcję.
Potem - zmieniła koncepcję.
Potem...


Zaraz jedzie mierzyć. Cokolwiek. I tak koncepcja jest już zgruchotana jak tico po czołowym.



W momentach wisielczej desperacji postanawia iść do ślubu w czymś niebanalnym...

4 sty 2008

Przygotowania 1

Idzie od tygodnia śni się, kolejno:

- Że ślubu im udziela gdzieś w lesie kobieta-ksiądz, kompletnie nie pamiętająca, co ma mówić. Pod ołtarzem trzyma pieczonego indyka, którego co chwilę skubie palcami i zjada. Goście stoją w równych rządkach i trochę się niecierpliwią.

- Że przychodzi do katowickiego salonu sukien ślubnych, który wygląda jak podły, ponury lumpeks. Na wieszakach same koszmarki z połyskliwego białego stilonu. Z falbanami a la lata osiemdziesiąte. Naburmuszona pani mówi, że innych nie ma i żeby nie wybrzydzać, tylko brać, co jest.

- Że w dzień ślubu siedzi u fryzjera, ale córka fryzjerki jej nienawidzi i namawia matkę, żeby zrobiła paskudną fryzurę i wetknęła w nią sztuczne kwiaty.

Poza tym śnią jej się wychodzące z szafy wielkie i niebezpieczne niedźwiedzie oraz rozklekotany maluch, który rusza nagle, ręczny w nim nie działa, a Ida siedzi na siedzeniu z prawej strony i musi jakoś przejść górą na miejsce kierowcy, żeby szybko skręcić z przeciwnego pasa i uniknąć zderzenia z tirem.

Sama radość.


Obraz zwinięty z galerii publicznej użytkownika "Tomciu". Może mnie podać do sądu. Ale to coś jest świetne.

Oficjalne zaręczyny

Jeśli za takie można uznać Piotrowe "Mamo, tato... No mogę coś powiedzieć!?!... Pobieramy się." to były w Wigilię.

Krewni Idy musieli dodatkowo przejść przez test spostrzegawczości: dostali kalendarz z zaznaczoną i opisaną datą 30 sierpnia. Oraz instrukcją, żeby dokładnie przeglądać wszystkie strony kalendarza.






Gdyby spostrzegawczość rodziny Idy była umiejętnością ocenianą punktowo, zabrakłoby skali. W dół.



















Piotr buszujący pod choinką.




Prezent od rodziców Idy. Domyślali się?


Zaręczyny


W zasadzie nie wiemy, kto tu się właściwie komu oświadczył. W każdym razie przez długi czas było tak, że jedno myślało, że już po, a drugie o tym nic nie wiedziało. Niech żyje romantyzm.

8 grudnia wspólnymi siłami ustaliliśmy, że jesteśmy zaręczeni. I że we wrześniu przyszłego roku bierzemy ślub.
Inne pary z 6 września trochę pokrzyżowały nam plany, więc ostatecznie padło na przedostatni sierpnia.


Spotkanie




Poznaliśmy się jak to zwykle ostatnio ludzie się poznają. Przez internet.
Ida była Elementem Ciekawskim Zagadującym, do czego bez bicia się przyznaje. A potem jakoś już poszło. Początek znajomości był, hm, burzliwy. Sztorm w okolicach Przylądka Horn ze specjalnymi atrakcjami (do wyboru: wskakujące na pokład rekiny, skłócenie załogi, śmierć kapitana) to przy tym buła z masłem. I nutellą.

Ku zdziwieniu obojga jakoś się ułożyło. I układa, odpukać, do tej pory.